Nie da się ukryć, że każdy lubi ryzykować, jak choćby grając w kasynie w poker za darmo bez rejestracji. Jednak nie zawsze ryzyko popłaca. Tak zapewne mogło być z Donaldem Trumpem, którego polityka z pewnością nie była przyjazna klimatowi. Jego następca, Joe Biden dąży jednak do odnowienia zerwanych paktów i porozumień, czego dowodem jest powrót Stanów Zjednoczonych do porozumienia paryskiego. Co to jednak oznacza?
Powrót do wyznaczonej ścieżki
Nie da się ukryć, że zmiany klimatu są mocno zauważalne i dlatego też już od wielu lat sporo krajów na świecie dąży do redukcji gazów cieplarnianych czy innych zanieczyszczeń. Prezydent Biden już pierwszego dnia urzędowania podpisał dekret o ponownym przystąpieniu swojego kraju do porozumienia klimatycznego z Paryża. Tym samym cofnął on decyzję prezydenta Donalda Trumpa z 2017 roku o wyjściu z porozumienia. Dzięki temu USA jest ponownie członkiem międzynarodowego porozumienia, które jest wielostronnym projektem na rzecz ograniczenia skutków zmian klimatycznych. Obejmuje ono blisko 200 krajów na całym świecie
Takie członkostwo wymaga, aby każdy kraj wyznaczył sobie własne i możliwe do realizacji cele redukcji emisji gazów czy zanieczyszczeń, a jednocześnie dążył do szerszego, zbiorowego spowolnienia wzrostu średniej temperatury na świecie. Nie jest bowiem tajemnicą, że emisje gazów cieplarnianych generowanych przez człowieka rosną od czasu rewolucji przemysłowej. Węgiel, ropa naftowa czy gaz ziemny uwalniają do atmosfery ogromne ilości dwutlenek węgla, jak i innych związków, co przyczynia się do wzrostu temperatury i poziomu mórz. Z kolei ma to wpływ na zmiany wzorców pogodowych, problemy z produkcją żywności, z zasobami wody oraz może powodować sporo strat ekonomicznych. Tylko w Samych Stanach Zjednoczonych ponad 20 różnych silnych zdarzeń pogodowych w 2020 roku spowodowało rekordowe straty powyżej miliarda dolarów.
Dzięki temu, że Stany Zjednoczone dołączają ponownie do porozumienia paryskiego, istnieje o wiele większa szansa na osiągniecie założonych do 2050 roku planów. Mowa przecież o jednej z największych gospodarek świata, gdzie znajdują się ogromne korporacje odpowiedzialne za emisje sporej części światowej produkcji CO2. To wielkie firmy komputerowe, logistyczne jak Amazon, DHL, transportowe – Boeing, motoryzacyjne – GMC, Ford, związane z modą.
Co warto wiedzieć o porozumieniu klimatycznym z Paryża?
Poruszane przez nas porozumienie klimatyczne z Paryża zostało uchwalone 4 listopada 2016 roku. Jego nadrzędnym celem jest ograniczenie skutków zmian klimatycznych. Kraje na świecie mają wspólnie dążyć do ograniczenia wzrostu średniej temperatury na świecie do mniej niż 2 stopni Celsjusza w odniesieniu do poziomów sprzed epoki przemysłowej. Same Stany Zjednoczone zobowiązały się do zmniejszenie emisji gazów o 26% do 2025 roku w porównaniu z danymi z 2005 roku. Stworzony został również Zielony Fundusz Klimatyczny, który zajmować się będzie pomocą finansową dla krajów rozwijających się.
Joe Biden uczynił ze zmian klimatycznych centralny punkt polityczny swojej administracji. W swoich założeniach na całą kadencję wzywa do gruntownych zmian w polityce i praktykach środowiskowych w kraju. Z pewnością ewentualne ustawy, które zostaną przedstawione senatowi, będą mogły wpłynąć na dofinansowania, ulgi podatkowe dla amerykańskich firm. Już od kilku lat i to niezależnie od porozumienia, giganci wprowadzają własne regulacje. Amazon chce osiągnąć neutralność w zakresie emisji dwutlenku węgla do 2040 roku, Apple chce to uczynić do 2030 roku, zaś General Motors także do 2040 roku.